niedziela, 12 października 2008

Wykastrowany naród.

Historia powinna uczyć i dawać podstawy do przewidywania przyszłości, lecz to chyba nie dotyczy tego narodu.

Przez 45 lat żył pod dyktando wielkiego brata, który wyprowadzał od nas do siebie rudy uranu, węgiel, żywność - za darmo lub za ceny mocno zaniżone.

Nie byłoby to możliwe, gdyby nie sprzedajni przedstawiciele tego narodu. Mieli na względzie jedynie własne dobro doprowadzając do stanu gdy w sklepach można było dostać jedynie ocet.

Zgodnie ze stwierdzeniem Jerzego Urbana „rząd się sam wyżywi”, mieli się całkiem dobrze.

Jednak doszli do słusznego wniosku, że w innym ustroju mogą mieć znacznie lepiej, trzeba było się przepoczwarczyć w liberałów.

Mozolnie za pomocą ludzi bez kręgosłupa, przygotowywano zmiany i przejęcie majątku.

Rozpoczęto wejście w nowy świat około 1980 roku.

Brało w tym udział również rzemiosło, władze Izby Rzemieślniczej zaczęły ustawiać kto gdzie ma stać w hierarchii finansowej.

Drobnym przykładem jest nadawanie tytułów Mistrza Rzemiosł Artystycznych. Nie łatwo było taki tytuł uzyskać, trzeba było wiele razy brać udział w wystawach rzemiosł artystycznych i uzyskać przynajmniej brązowy medal za wystawiany wyrób. Zgłoszone przedmioty przechodziły wstępną selekcję przed wstawieniem na salę wystawową, nie każdy zgłoszony tam trafił.

Tytuł ten nobilitował, nadawał go minister kultury, pozwalał na zdobycie więcej klientów, więc się liczył.

Opiszę przypadek jak odbywało się to na przysłowiowego chama. Wymuskana, ręcznie wykonana kopia krzesła barokowego uzyskała brązowy medal, natomiast tralka w formie zwykłej spirali, wykonana na maszynie przez odpowiedniego rzemieślnika uzyskała medal złoty!

Żeby było ciekawiej, nie zamieszczono na nagrodzonym krześle namiarów na wykonawcę, lecz na kogo innego!
Zwrócenie organizatorom uwagi na taki błąd nie odniosło skutku.
Potencjalni klienci oglądający wystawę, jeśli chcieli zamówić jakieś takie cacko, zwracali się nie do wykonawcy, lecz do osoby podszywającej się pod wykonawcę.

Były też przejęcia na olbrzymią skalę całych magazynów. Mechanizm był bardzo prosty.

Inflacja galopowała lecz w magazynie wyrobów nie przeceniano, można było po kilku miesiącach taki magazyn przejąć za marne pieniądze, towar przecenić. W ciągu jednego dnia stawało się bardzo majętnym człowiekiem.

Oczywiście takie ciasteczka były dla odpowiednich ludzi z klucza partyjnego.


Następna sprawa to udzielane przez banki pożyczki, tylko wtajemniczeni orientowali się w tym co ma nastąpić, że będzie olbrzymia inflacja, że pożyczki nie będą rewaloryzowane.

Więc brali jak największe, żeby potem zwrócić do banku wartość stanowiącą może 1/100 tego co wzięli.


Banki musiały mieć jakieś wytyczne, bo jak skomentować nie udzielenie pożyczki rzemieślnikowi bez żadnych długów, eksportującemu swoje wyroby do Niemiec, pożyczki na zakup materiałów w wysokości przeciętnych poborów, ze spłatą w ciągu miesiąca, jednocześnie udzielając bardzo wysokiej pożyczki innemu, zadłużonemu? To był rok 1991. Do dzisiaj ten kredytobiorca nie ma zamiaru nic zwracać, on nie ma nic. Jego żona ma dom, samochód swój i męża, oszczędności, ale jak on biedny może spłacić pożyczkę, nie ma z czego, on jest biedny jak przysłowiowa mysz kościelna.

Takie prawo wprowadzono celem bezkarnego wyprowadzania pieniędzy z kasy państwa.


Zlikwidowano PGR, doprowadzając do zniszczenia budynków, sprzętu, zachwaszczając pola.

Kto by się przejmował pracownikami tych gospodarstw, do dzisiaj są ludźmi na marginesie.

Powołano Agencję Rynku Rolnego, ta wydzierżawiała i sprzedawała pola określonym ludziom, powstali nowi właściciele ziemscy, posiadacze nawet kilkunastu tysięcy hektarów.

Czy po okresie PRLu było kogoś stać na takie zakupy? Oczywiście nie.

Potem to już była lawina przekrętów, pod które odpowiednio spreparowano przepisy kodeksu karnego.

Na straży tych „przemian” stały kolejne rządy, raz mieli wpadkę z rządem premiera Olszewskiego, szybko ten błąd naprawiono.

Na dobrą sprawę to do roku 2005 rozgrabiono (sprywatyzowano) większość przedsiębiorstw łącznie z przedsiębiorstwami strategicznymi, zostały resztki, na które jeszcze są amatorzy.

I znowu wpadka, rząd PiS który zagrażał „prywatyzacji”, a co gorsza mógł zagrozić tym co przejęty majątek uznali już za swój.

Więc pełna mobilizacja, usunięcie zagrożenia. Poszło łatwo, już kilka razy wyborcy wykazali się bezdenną głupotą, a to głosując na tych co rozkradli, a to dwa razy głosując na prezydenta byłego aparatczyka PZPR, na dokładkę cierpiącego na chorobę filipińską.

Więc i tym razem nie zawiedli.

Wyborcom nie przeszkadza, że mało zarabiają, że dużo towarów jest droższych niż w bogatych państwach UE, że różnice w wysokości zarobków są zbliżone do państw bananowych, że ponad 80% przedsiębiorstw jest w rękach byłych pracowników SB, WSI, aparatu partyjnego.

Nie widzą, że utrzymują nadmiar urzędników, około 200.000 bandę ochroniarzy – to praca dla nierobów po SB i milicji. Część z nich to emeryci po 15 latach pracy, być emerytem czterdziestoletnim, to jest to!

W takiej Belgii potrafią strajkować celem wymuszenia wyższych zarobków, u nas nie potrafią się zorganizować tak jak było za Solidarności, robią to oddzielnie, nauczyciele, lekarze, górnicy.

Obecnie zaczyna brakować węgla, czy to wstęp do półek obciążonych jedynie octem i musztardą?

Wyborcy zachowują się jak pozbawieni klejnotów rodzinnych, a tu tymczasem Tusk obwieszcza wszem i wobec, że będzie kastrować pedofili. Czyżby to już jedyni co im można jeszcze coś usunąć?! Tylko chemicznie, ale jednak.

Tu też warto się cofnąć w głąb historii, w Szwecji już kastrowano przy użyciu skalpela, początkowo przestępców, potem wzięli się za przeciwników politycznych. To było tylko kilkadziesiąt lat wstecz.

Może i nas to czeka?

Więc mamy państwo głodnych dzieci, funkcjonariuszy rozkradających tory kolejowe, najdroższych usług telefonicznych, internetowych, obywateli zarabiających z konieczności poza granicami kraju, krezusów i nędzarzy, telewizji ociekającej chamstwem, polityków którym nie odpadł jeszcze gnój z obcasa i takich co myślą, że są na swoim podwórku i kopią piłkę pomiędzy śmietnikami.

Patriotyzm – a co to takiego? Świadczy o takiej nieświadomości nasza polityka zagraniczna.

Jeszcze folklor szkolny gdzie uczeń może nauczycielowi założyć kosz na śmieci na głowę.

Kolesiowskie zarobki przyznawane przez radnych dla wójtów, burmistrzów, taki wójt Dywit pod Olsztynem ma brutto 11.300 zł miesięcznie, prezydent Olsztyna 9.500, wojewoda 9.300!

Tymczasem sondaże wskazują na poparcie tego rządu, rządu leni i oszczerców.

To wszystko mamy dzięki wyborcom pozbawionym zdolności ścisłego myślenia i wyciągania wniosków.

Boże, czym większość tego narodu tak zawiniła, że odebrałeś im rozum?


To dla wzrokowców
krzesło nagrodzone brązowym medalem
tralka nagrodzona złotym medalem

w krześle też są takie, jednak bardziej skomplikowane.

To przedstawia skalę dzisiejszych nieprawidłowości.

Brak komentarzy: