wtorek, 16 czerwca 2009

Dalej koty

Ponieważ mój bardzo wyważony i delikatny artykulik na temat kotów wzbudził takie oburzenie będę miał pytanie do kocich wielbicieli.
Ale po kolei. Dwadzieścia lat wstecz zamieszkałem koło Olsztyna, wkoło były pola uprawne, a do najbliższego zabudowania było ponad 300 metrów. Siedlisko ma ponad hektar, całe jest ogrodzone.
Przez te lata zasadziłem mnóstwo drzew i krzewów, zbudowałem i zawiesiłem kilkanaście skrzynek lęgowych, osiedliło się mnóstwo ptaków, słowik, pliszki. sikory, kopciuszek, dzierzba gąsiorek, dzwoniec, trznadel, kos, drozd, gołąb grzywacz, sroki i cała masa innego ptasiego drobiazgu.
Działka stała się ostoją ptactwa, niestety do czasu.
Sąsiedzi przestali uprawiać pola, ziemia z uprawnej została przekwalifikowana pod zabudowę jednorodzinną.
Zaczęto budować domy i osiedlać się wraz z umiłowanymi kotami.
Teraz koty łażą wszędzie całymi tabunami, siatka nie stanowi dla nich przeszkody, więc mój i ptasi azyl traktują jak darmowy wyszynk dziesiątkując ptasie gniazda.
Mam się z tym zgadzać i siedzieć cicho?
Więc pytanie jak mam postąpić z kocią bandą, rozłożyć truciznę, rozstawić żelaza, założyć sidła?
A może miłośnicy kotów mają jakiś inny sposób i mnie go podpowiedzą?
Tak wygląda moja posesja.







Brak komentarzy: