niedziela, 14 września 2008

Członkowie PZPR

Za PRL partia wiodąca – PZPR, szczyciła się wielką ilością członków.

Tylko czy faktycznie było się czym chwalić? Tych co należeli do PZPR można podzielić na kilka grup.

Tacy co ochoczo wstępowali w jej szeregi z powodu przekonań, było niewielu.

Pochodzili najczęściej z rodzin które ledwo radziły sobie w dwudziestoleciu międzywojennym, dla nich był to awans społeczny, dla partii nie tak znowu cenny nabytek.

Co prawda donosili (jak mieli co) swoim zwierzchnikom i byli całkowicie dyspozycyjni.

Przykładem prokuratorzy z awansu, prawie analfabeci, którym częstokroć urzędnicy pomagali pisać pisma, lub w ogóle za nich to robili.

Byli traktowani na równi z pożytecznymi idiotami.

Nie tylko oni ochoczo wstępowali do PZPR, następna grupa to inteligenci, ci nie mieli zamiaru tracić swojego statusu, byli zdolni do każdego świństwa w imię swoich korzyści.

Wykształceni, potrafili manipulować nie tylko najbliższym otoczeniem, to tacy Ketmani i im podobni.

Zdolniejsi z nich byli na różnych etatach w komitetach, szkołach, milicji, SB, wojsku, urzędach wojewódzkich i centralnych, placówkach dyplomatycznych.

Pochodzenie było bardzo różne, od chłopskiego do hrabiowskiego – to wielki wstyd!

Była jeszcze bardzo nieliczna grupa ideowców, bardzo nieliczna, więc właściwie nie warto o nich wspominać.

To byłby koniec takich członków na których partia mogła liczyć. Nie było ich znowu tak wielu, to była znacząca mniejszość.

Reszta to nabytek z łapanek. Tak, tak, nie były to łapanki do bud, ale jednak łapanki.

Wszyscy co stanowili sobą jakąś wartość, dobry majster, kierownik, pracownik, byli cenni dla PZPR. Jak partia upatrzyła sobie takiego kandydata, dotąd go nachodzono, dotąd namawiano do wstąpienie w szeregi PZPR, aż dał się namówić. Ustępował z wielu powodów, obawa o pracę, dla świętego spokoju, albo miał już dość nachodzenia – to potrafiło trwać latami! Pożytek z niego był żaden, ale sztuka była i statystyka wychodziła bardzo dobrze. Tych było najwięcej.

Dzisiaj można powiedzieć, że nie powinni, lecz wtedy?

Wtedy nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że kiedyś wyrwiemy się z tego obłędu i Rosyjskiej kurateli, no może kiedyś, jak dojdzie do III wojny światowej, a i to wątpliwe.

Czy to ich usprawiedliwia? Nie, za głupotę i brak wiary też się odpowiada.

Jak się okazało nie wolno tracić wiary w zmianę losu na lepszy.

Najgorzej z werbunkiem szło partii w środowisku robotniczym, nasz robotnik był wyjątkowo oporny! O pracę się nie obawiał, jeśli zbyt długo i natarczywie go zmuszano do wstąpienia w szeregi PZPR potrafił rzucić mięsem i odesłać namawiającego do wszystkich diabłów.

Partia bardzo cierpiała z tego powodu, taka niewdzięczność, no i statystyka była do kitu.

Niby Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, a tu masz, robotników w szeregach jak na lekarstwo!





Brak komentarzy: