63 dni, 64 lata.
Zbliża się 1 sierpnia, minie w tym dniu 63 lata od wybuchu Powstania Warszawskiego trwającego 63 dni, to ponad dwa pokolenia.
Jednak do dziś jest wiele spraw niewyjaśnionych, kłamliwie podanych, a sprawa czy Powstanie musiało wybuchnąć i jakie przyniosło skutki, jest dalej różnie interpretowana.
Faktem jest, że ponieśliśmy olbrzymie ofiary, około 200 tysięcy poległych, wielka ilość rannych, zniszczone miasto. Ale czy wiadome jest jakie by były ofiary gdyby miasto czekało biernie na wejście Czerwonej Armii?
Armii która wchodząc do Polski zachowywała się tak jak to opisuje w wierszu pewien rosyjski autor, oficer służący pod Rokossowskim:
Zdobywcy Europy – jak rój os
Mrowi się Rosjan tłum ze wszystkich stron.
Wino, świece, odkurzacze,
Suknie, ramy obrazów i fajki,
Broszki i bluzki, wisiorki i sprzączki,
Maszyny do pisania (nierosyjskie),
Pęta kiełbasy i gomółki sera....
Po chwili krzyk jakiejś dziewczyny,
Słychać go gdzieś tam spoza muru,
„Nie jestem Niemką, ja nie jestem Niemką.
Nie! Przecież jestem Polką. Polką jestem!”
Łapiąc wszystko co im wpadnie w rękę,
Wiedzeni jedną myślą chłopaki
Do rzeczy się biorą i które serce
Oprzeć im się zdoła?
Czy Niemcy nie staraliby się zrobić z Warszawy punktu oporu, ile wtedy by było ofiar i w jakim stopniu miasto by zostało zniszczone? Pewnie by było bardzo podobnie, Rosjanie znacznie szybciej byliby w Berlinie i kto wie czy nie dotarliby do Renu.
Skutki byłyby odczuwalne do dzisiaj, wątpię czy przemiany dokonane po 1989 r miałyby miejsce.
Ta część inteligencji która po Powstaniu znalazła się na zachodzie i tak zaludniłaby Syberię, więc lepiej, że zostali na zachodzie, byli nadzieją dla Polaków w Kraju.
Również wielu żołnierzy AK i NSZ znalazło azyl poza granicami Polski. Ci co zostali w Polsce, albo zostali wywiezieni w głąb Rosji, albo musieli się ukrywać w Kraju przed NKWD i UB, wielu z nich zginęło podczas przesłuchań i z wyroków sądów ZSRR i PRL.
Przez wiele lat PRLu Polacy, tak Powstanie Warszawskie, jak i Monte Cassino uważali za wzór,
na tym wzorze budowany był nasz patriotyzm, pozwalał wierzyć w czas kiedy doczekamy niepodległości. Uważam, że nie byłoby ani Solidarności, ani przemian 1989r bez ofiar poniesionych w Powstaniu Warszawskim.
Więc niech nikt nie mówi, że Powstanie to była zła decyzja
Najciekawsze w tym jest to, że Powstanie było dławione rosyjskimi rękami pod niemieckim dowództwem. Przodowali w tym: brygada szturmowa SS RONA pod dowództwem SS-Brigadefuhrera Kamińskiego (matka Niemka, ojciec Polak, czuł się Rosjaninem).
RONA - „Russkaja Oswoboditielnaja Narodnaja Armia”, składała się z młodych Rosjan.
Pułk Dirlewangera składał się z 5% - oficerowie nie karani
50% - przestępcy niemieccy
45% - Volksdeutsche i dezerterzy innych armii -
wśród nich Rosjanie, Azerowie, Tatarzy.
RONA mordowała i gwałciła podczas Powstania Warszawskiego, z drugiej strony Wisły stała Czerwona Armia i czekała na wymordowanie Polaków.
Może to nic dziwnego, że nie pomogli powstańcom? Jak to tak strzelać do swoich pobratymców?
Z drugiej strony straty RONA wyniosły 315%! Więc i tak zdrajcy z CA zostali zlikwidowani naszymi rękami.
Dziwnym jest również to, że ciągle się mówi, że to Ukraińcy mordowali Polaków, a ich tam prawie nie było.
Ukraińcy dlaczego nie buntujecie się przeciw takiemu pomówieniu, przecież to jest fałszywa zadra między naszymi narodami. Komu może na tym zależeć?
Czy teraz po latach PRLu i III RP stać by nas było na taki heroizm? Na takie ofiary, na tyle cierpień, na 63 dni głodu, brudu, strachu, bólu, śmierci? Czym różnią się nasze pokolenia, czy tylko tym, że żyjemy w innej epoce cywilizacyjnej? Może przede wszystkim pojęciem patriotyzmu i chęcią (lub może raczej niechęcią) ponoszenia ofiar dla ojczyzny?
Jedno jest pewne, winniśmy żołnierzom, ludności cywilnej Warszawy, tym co zginęli i tym co przeżyli Powstanie Warszawskie wdzięczność i szacunek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz